Historia The Cult to opowieść zasługująca na film, bowiem pełno tam zwrotów akcji, typowych tak naprawdę dla dużego zespołu gitarowego drugiej połowy XX wieku. Raczej ciężko tu o adekwatne pod kątem objętości streszczenie działalności, od podbijania światowych list przebojów, przez wielkie trasy koncertowe, po rozłamy i wznowienia działalności.
Wywodząc się z klimatów post-punkowych i gotyckich, Brytyjczycy napędzili swoją muzykę klasycznym rockiem spod znaku The Doors, AD/DC czy Led Zeppelin, co zaowocowało w drugiej połowie lat 80. kultowymi krążkami jak Love (1985), Electric (1987) czy Sonic Temple (1989), za sprawą których The Cult znaleźli się w czołówce najpopularniejszych składów rockowych tamtego okresu. Po dość burzliwym czasie przypadającym na przełom wieków, formacja wznowiła działalność w 2006 roku i od tego czasu wydała 4 albumy. Jej dyskografię zamyka bardzo dobrze przyjęty przez fanów album Under the Midnight Sun, który ukazał się dwa lata temu.
W lipcu zeszłego roku minęło 40 lat od wydania EPki Death Cult, czyli pierwszego wcielenia załogi dowodzonej przez wokalistę Iana Astbury’ego i gitarzystę Billa Duffy’ego, natomiast w tym roku okrągły jubileusz 4 dekad obchodzi debiutancki, wydany już pod nazwą The Cult, krążek Dreamtime. Ten szczególny dla grupy okres fani mogą świętować na jej jedynym w tym roku koncercie w naszym kraju, podczas którego w przekrojowej setliście nie zabraknie takich hitów jak She Sells Sanctuary, Love Removal Machine, Rain i wielu innych.
Jonathan Hultén, znany już fanom wywodzącego się z mroku szwedzkiej otchłani death metalu Tribulation, z którym to zespołem zdobył nagrodę Grammy w Szwecji. Jako artysta solowy Hultén wydał w 2017 roku EP-kę The Dark Night of the Soul, ale pełnowymiarowym debiutem był album Chants from Another Place, który ukazał się w marcu 2020 roku. Zainspirowany różnorodnymi gatunkami, takimi jak blues, muzyka filmowa, elektronika, grunge oraz ilustratorami takimi jak Tove Jansson i Yoshitaka Amano, debiutancki krążek Hulténa już od pierwszych dźwięków wciągał w głęboko refleksyjny oraz osobisty świat sztuki i poezji. Od tego czasu seria performanceów video i ręcznie rysowanych animowanych teledysków pokazała, że holistyczne podejście Jonathana do muzyki polega na tworzeniu wciągających, estetycznych wrażeń, które koją wszystkie zmysły. Na żywo artysta serwuje swoim słuchaczom spokojne gitarowe dźwięki, eteryczne syntezatory i melancholijne, ale radosne melodie.