Jassmine to unikatowe miejsce na mapie Warszawy, która przez dekady dorobiła się całkiem pokaźnej liczby legendarnych już wręcz klubów jazzowych, z których po dziś dzień ostały się naprawdę nieliczne. Zlokalizowany dwa piętra poniżej skrzyżowania Koszykowej z Wilczą, kameralny lokal ma nadzieję wypełnić tę lukę, jako, że będzie on w swoisty sposób uosabiał historię gatunku, który zawsze zgrabnie balansował na cienkiej granicy dzielącej elegancję i swobodę, koncentrację i żywioł, refleksję i ekstatyczną wręcz zabawę. Dzieląc mury budynku z jednym z najbardziej ekskluzywnych, stołecznych hoteli, Jassmine ma zamiar służyć za pomost łączący salonowy wizerunek jazzu jakim obrósł on u schyłku zeszłego wieku, z dancingowymi korzeniami tego gatunku, zaangażowaniem jakim wybuchł w latach 60. i też niczym nieskrępowaną, oddolną kreatywnością w jaką obrodził w przeciągu ostatniej dekady. Jego nazwa wiąże się z pachnącymi jaśminem, nowoorleańskimi początkami jazzu, a muzyka, podobnie jak roślina z której pozyskiwana była ta perfuma – równie kojąco działa na ciało i duszę – wspomaga relaks ale również i proces regeneracji, działa jak afrodyzjak i przyspiesza proces gojenia ran, odpręża ale też skłania do skupienia i refleksji.